Wczoraj w gminie Miączyn miało miejsce dramatyczne zdarzenie, które mogło zakończyć się tragicznie. Policjanci jako pierwsi dotarli na miejsce pożaru domu jednorodzinnego, gdzie na balkonie stała trójka dzieci. Dzięki ich błyskawicznej reakcji, maluchy zostały uratowane!
Policjanci z Miączyna ratują dzieci z płonącego domu
W sobotę, 19 stycznia, tuż przed południem, dyżurny zamojskiej Policji odebrał zgłoszenie o pożarze w jednym z domów jednorodzinnych w gminie Miączyn. Natychmiast na miejsce skierowano funkcjonariuszy z lokalnego posterunku oraz powiadomiono straż pożarną.
Na miejscu zdarzenia policjanci zauważyli gęsty dym wydobywający się z okien budynku oraz dzieci stojące na balkonie pierwszego piętra. Starszy sierżant Paulina Dubas i sierżant sztabowy Andrzej Banak niezwłocznie przystąpili do akcji ratunkowej, wykorzystując drabinę, aby sprowadzić dzieci w bezpieczne miejsce.
Jak doszło do pożaru? Oto szczegóły
W trakcie akcji ratunkowej sierżant sztabowy Kamil Piluś rozpoczął gaszenie ognia. Na szczęście, dzięki szybkiej interwencji mundurowych, dzieci w wieku 6, 10 i 15 lat nie doznały żadnych obrażeń. Policjanci ustalili, że w momencie wybuchu pożaru ich mama wyszła na chwilę z domu, co mogło doprowadzić do zapalenia ognia przez najmłodsze dziecko.
Po przybyciu straży pożarnej kontynuowano akcję gaśniczą, a policjanci zajęli się ustaleniem dokładnych okoliczności zdarzenia. W wyniku pożaru znacznie uszkodzone zostały wnętrza pomieszczeń piętrowego murowanego domu.
„Dzięki szybkiej reakcji policjantów dzieciom nic się nie stało” – podkomisarz Dorota Krukowska – Bubiło.
Obecnie trwają dalsze czynności mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego dramatycznego wydarzenia. Mieszkańcy gminy Miączyn mogą być dumni ze sprawności swoich lokalnych służb mundurowych, które wykazały się nie tylko odwagą, ale także profesjonalizmem w obliczu zagrożenia.
Źródło: KWP Lublin