Wykluczenie cyfrowe, hejt i telefon jako status. Jak szukać rozwiązań zamiast winnych?

Dla wielu nastolatków telefon to nie tylko sprzęt. To wejściówka do klasy, grupy na Messengerze, Discorda, TikToka, wspólnych memów i szkolnych plotek. Gdy ktoś nie ma smartfona, ma bardzo stary model albo „nie tego iPhone’a co reszta”, łatwo staje się celem żartów, wykluczenia, a czasem wprost hejtu.
To wrażliwy temat, bo dotyka pieniędzy, wstydu, porównań i poczucia własnej wartości. Zanim jednak powiemy o rozwiązaniach, spójrzmy na kilka faktów.
Co to właściwie znaczy „wykluczenie cyfrowe” wśród młodzieży?
Jeszcze kilka lat temu wykluczenie cyfrowe kojarzyło się głównie z brakiem dostępu do internetu. Dziś problem jest bardziej złożony: chodzi nie tylko o to, czy ktoś ma dostęp, ale jaki to dostęp – jaki sprzęt, jakiej jakości, z jaką szybkością.
- Według analiz OECD, w 2018 roku już 94% uczniów z rodzin o niższym statusie społeczno-ekonomicznym w krajach OECD miało dostęp do internetu w domu, a wśród bardziej uprzywilejowanych było to 99%. Różnica się zmniejszyła, ale nie zniknęła całkowicie.
- UNICEF zwraca uwagę, że w 2022 roku ok. 5% piętnastolatków z najbardziej defaworyzowanych gospodarstw domowych w UE nadal nie miało dostępu do internetu w domu, a aż 15% nie miało w domu komputera do nauki..
- W Polsce dostęp do sieci jest relatywnie wysoki (ok. 88% populacji korzysta z internetu), ale tylko 44,3% osób ma przynajmniej podstawowe umiejętności cyfrowe – to poniżej średniej UE.
Młodzież jest zazwyczaj „online”, ale w praktyce różnice w sprzęcie, jakości łącza i kompetencjach cyfrowych wciąż przekładają się na codzienność – od nauki po relacje rówieśnicze.
Telefon jako status. Gdy marka urządzenia staje się pretekstem do hejtu
Badania pokazują, że cyberprzemoc jest realnym problemem: w europejskim projekcie Net Children Go Mobile prawie 23% dzieci w wieku 9–16 lat deklarowało, że doświadczyło jakiejś formy bullyingu (offline lub online) w ostatnich 12 miesiącach. Inne badania wskazują, że cyberbullying często wiąże się z nierównościami społecznymi – młodzież z rodzin o niższym statusie ekonomicznym jest bardziej narażona na różne formy przemocy w sieci.
Naukowcy rzadko mierzą wprost „hejt za brak iPhone’a”, ale wiemy, że powody wykluczenia bywają pozornie banalne: wygląd, ubrania, brak dostępu do „modnych” aplikacji czy właśnie „nieodpowiedni” telefon. W świecie, w którym tak wiele kontaktów toczy się online, urządzenie w kieszeni staje się symbolem przynależności albo „inności”.
Tu pojawia się trudny moment: gdy ktoś nie ma „wystarczająco dobrego” telefonu, może:
- nie być dodawany do niektórych grup,
- nie móc korzystać z tych samych aplikacji co reszta,
- być wyśmiewany za stary model,
- czuć presję, by rodzice wydali pieniądze, których po prostu nie mają.
To nie problem „rozpieszczonej młodzieży”, tylko realny konflikt między presją rówieśniczą a sytuacją finansową rodziny.
Hejt to problem systemowy, nie „wina telefonu”
Ważne, żeby jasno powiedzieć:
hejt nigdy nie jest winą osoby, która ma tańszy telefon. Ani rodziców, którzy nie są w stanie kupić nowego iPhone’a w dniu premiery.
Badania dotyczące cyberbullyingu pokazują, że:
- przemoc w sieci łączy się z gorszym samopoczuciem psychicznym, objawami lęku i depresji,
- granica między bullyingiem „offline” i „online” często się zaciera – ten sam konflikt przenosi się tylko na inne kanały komunikacj.
Dlatego rozmowa o telefonach i wykluczeniu cyfrowym nie może kończyć się na zdaniu: „kupmy wszystkim najnowszego smartfona”. Potrzebne są rozwiązania, które:
- wzmacniają poczucie własnej wartości młodych ludzi niezależnie od tego, co mają w kieszeni,
- uczą empatii i odpowiedzialności za słowa w sieci,
- wyrównują dostęp do technologii w sposób realny, a nie na zasadzie „kto wygra wyścig zakupowy”.
Jak można reagować – rola dorosłych, szkół i rówieśników
Delikatny temat wymaga delikatnych narzędzi. Co można zrobić w praktyce?
1. Rozmowa o wartościach, nie o modelach
Dorośli (rodzice, nauczyciele, wychowawcy) mogą jasno komunikować, że wartość człowieka nie zależy od telefonu. Brzmi banalnie, ale dla nastolatka, który codziennie widzi porównania w social mediach, to ważny przekaz.
2. Programy antyprzemocowe i edukacja cyfrowa
Szkoły coraz częściej wprowadzają zajęcia o bezpieczeństwie w sieci, hejcie i odpowiedzialnym korzystaniu z mediów cyfrowych. Warto, by w tych rozmowach pojawiał się także temat presji konsumpcyjnej – że wykluczenie może dotyczyć nie tylko wyglądu czy ocen, ale też dostępu do technologii.
3. Wzmacnianie „cichych sojuszników”
Często wystarczy, że kilku uczniów jasno powie: „to nie ma znaczenia, jaki masz telefon” – i atmosfera w klasie się zmienia. Wspieranie tych, którzy reagują na hejt zamiast go nakręcać, ma ogromne znaczenie.
Czy technologia może być częścią rozwiązania? Tak - jeśli jest bardziej dostępna
Z drugiej strony, nie ma co udawać: smartfon bywa potrzebny. Do dziennika elektronicznego, grup klasowych, zdalnych zadań, kontaktu z rówieśnikami.
Dlatego oprócz pracy nad postawami, ważne są też realne możliwości:
- programy wsparcia dla rodzin o niższych dochodach,
- dofinansowania sprzętu w szkołach,
- infrastruktura internetowa,
- oraz tańsze, ale wciąż dobre jakościowo urządzenia.
Tu pojawia się rola elektroniki odnowionej. Urządzenia refurbished - w tym iPhone’y - po profesjonalnej odnowie (diagnostyka, serwis, testy, gwarancja) pozwalają:
- znacząco obniżyć koszt zakupu,
- skorzystać ze sprzętu, który nadal jest bardzo wydajny,
- ograniczyć ilość elektroodpadów,
- otworzyć dostęp do „świata Apple” osobom, które nie mogłyby sobie pozwolić na cenę nowego modelu.
W SWOPiFY dodatkowo można oddać stary telefon w ramach swapu, obniżając cenę kolejnego urządzenia. To nie jest „magiczne lekarstwo na hejt”, ale realny sposób na zmniejszenie bariery finansowej przy zakupie sprzętu, który w oczach młodzieży wciąż jest „przepustką” do wielu cyfrowych aktywności.
Delikatna równowaga między wyrównywaniem szans a podkręcaniem presji
Kluczowe jest, by mówić o odnowionych iPhone’ach czy tańszej elektronice nie po to, by wszyscy „dopasowali się do presji”, ale po to, by:
- osoby, które i tak tego sprzętu potrzebują, miały realnie tańszą i bardziej ekologiczną opcję,
- rodziny nie musiały popadać w długi, żeby „dziecko nie odstawało”,
- rozmowa o technologii była połączona z rozmową o wartościach, empatii i granicach.
Bo rozwiązaniem nie jest ani mówienie młodym: „telefon jest nieważny, przesadzasz”, ani ślepe spełnianie wszystkich oczekiwań sprzętowych. Rozwiązaniem jest mądre łączenie: trochę technologii, trochę edukacji, trochę empatii i trochę rozsądnej ekonomii – w tym elektroniki odnowionej, która pomaga zejść z poziomu „luksus dla nielicznych” do „sprzęt dostępny dla większej grupy”.
Autor: Artykuł sponsorowany


